wtorek, 30 września 2014

Pada deszcz

Jest noc, ciepła, lekko szumi deszcz. Taki deszcz na jaki czekałam niemal całe lato. Pachnie wiosną albo wczesnym latem. Kotki niechętnie wracają do domu, gdyby nie to, że jest mokro może zostałyby. Jednak chyba już wiedzą, że tutaj w nocy nie jest bezpiecznie. To jest las.
Może znowu urosną grzyby.  Tylko ile można uzbierać grzybów, gdy rodzinka niezbyt przychylna grzybom?
Powinnam zbierać resztę ziół. Zdrowotną pokrzywę., ślaz leśny lub dziki - powinno się go zbierać latem ale wtedy była susza. Odradza się i ponownie zakwita.
Jutro zacznę zbierać żołędzie.
Gdyby ktoś potrzebował grzybów, to zapraszam i kawę z żołędzi przygotuję.

sobota, 27 września 2014

Jest fajnie!

Zazwyczaj unikam takich potocznych wyrażeń. Zresztą obecnie używa się innych "odlotowych" wyrażeń na wypowiedzenie czegoś tak pospolitego, że jest po prostu fajnie. A przecież na przykład w angielskim znacznie częściej używa się wyrażenia It's fine ( nie żebym znała się na tej sprawie )

Z Wikisłownika Fajny

synonimy:
(1.1) bajeczny, błogi, kapitalny, lekki, miły, przyjemny, rozkoszny, słodki, super, bajerancki, bombowy, byczy, fajowy, klawy, kultowy, morowy, odjazdowy, odlotowy, superowy, szałowy, wdechowy, wyczesany, wypasiony, wystrzałowy
 
 
A to tak było na marginesie, lubię czasem sprawdzać co dokładnie znaczy używane potocznie słowo.
Rano wody dalej nie było, rozpaliłam jak zwykle w piecu w kuchni, ogień buchnął pięknym płomieniem, że znowu przypominają się słowa z Pieśni Słonecznej św Franciszka
 
Pochwalony bądź, Panie mój,
przez brata ogień (por. Dn 3, 66),
którym rozświetlasz noc:
i jest on piękny, i radosny,
i krzepki, i mocny.

Ale on rzeczywiście jest krzepki i mocny Agni to chyba wedyjska nazwa boga ognia. Niby przyjazny ludziom ale czasem nieobliczalny. Pa ruski to огонь
 
To też tak na marginesie, czyli brat ogień roześmiał się radośnie, zatańczył a rury wolne od wody zaszemrały, niezadowolone, zaczęły trzeszczeć. Zostawiłam i огонь i rury pojechałam na zakupy. Jest dobrze. Nawet słonko pokazało swoją jasną twarz, a potem przyjechał siostrzeniec Paweł i stało się normalnie, czyli woda wróciła, pokorna jak poprzednio. Hydrofor razem z filtrem zabrali się do w miarę solidnej roboty.
A teraz i na mnie kolej: drewka narąbać, posprzątać cichutko coby kocięta wy moje się nie obudziły przed czasem, bo jak śpią - jak powiadają niektórzy - to jeść nie proszą 
 
 Pochwalony bądź, Panie mój,
ze wszystkimi Twymi stworzeniami (por. Tb 8, 7),
szczególnie z panem bratem słońcem,
przez które staje się dzień i nas przez nie oświecasz.



piątek, 26 września 2014

Stare jest lepsze

Są takie słowa w Piśmie Świętym:

 Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego – mówi bowiem: »Stare jest lepsze«” (Łk 5,39).

Mamy nową, głębszą studnię oto tu:

albo:


Poza tym mamy nowy hydrofor wraz z ogromnym filtrem, który odfiltrowuje nadmiar żelaza i czegoś tam (manganu chyba ) co zwykle bywa w wodach leśnych.
Cóż z tego gdy ostatnio często bywa iż  w najmniej oczekiwanym momencie wody w kranie brak - na przykład podczas kąpieli gdy czas mydło z siebie spłukać albo gdy planuję wielkie pranie we Frani oczywiście. A Frania niema zwyczaju podgrzewać wody...
Na szczęście jest jeszcze stara, poczciwa studnia z pompą



Nic to, że ponoć zawartość owych minerałów przekracza ponoć 30-krotnie dopuszczalne normy. Co oni tam wiedzą o wodzie z lasu. Najważniejsze, że ona jest i mogę szeptać za św Franciszkiem z Asżu:

Pochwalony bądź, Panie mój,
przez siostrę wodę (por. Ps 148, 4-5),
która jest bardzo pożyteczna i pokorna, i cenna, i czysta.

oraz :


Pochwalony bądź, Panie mój,
przez brata wiatr i przez powietrze,
i chmury, i pogodę, i każdy czas,
przez które Twoim stworzeniom dajesz utrzymanie.

Moja mama zawsze musiała sobie nosić wodę ze studni bo wprawdzie jest tu wodociąg ale rury są tak stare, że woda z nich czerpana nie nadaje się do spożycia, tylko do mycia i sprzątania.
Zastanawiające jest, że moja główna kotka czyli Kokusia (matka wszystkich kotów )


 woli pić wodę spod studni razem z psami lub z kałuży niż tą filtrowaną...
Woda żelazista jest żółta, niemiła do prania białych rzeczy, dlatego moje białe ubranka stają się z czasem kremowe kub żółtawe. Jest też niesmaczna, dlatego najlepiej pije mi się kawusię, chociaż ostatnio przeważają zioła lub kawa zbożowa.
Nie wiem czy jest ta woda szkodliwa, kiedyś przeczytałam, że brak żelaza czyli woda wapienna może przyczynić się do chorób serca a nadmiar żelaza czyli woda twarda do chorób nerek. Pewnie nie nadaremno tu w okolicy pełno nawłoci.
Czas na herbatkę nawłociową.
Chciałam zażyć nieco dzikości więc jest. Problem w tym, że w piecu jest podkowa ogrzewająca wodę, gdy wody nie ma może popękać. Muszę ostrożnie palić. I znowu nic nie upiekę, a tu odpust św Michała Archanioła się zbliża
Chyba,że Aniołowie mi to zrobią jak św Zycie


czwartek, 25 września 2014

Z kotkami na grzyby?

O samotności trudno jest coś napisać, bo chociaż mieszkam tu sama nie doświadczam samotności. Są psy, są koty...
Te ostatnie szczególnie śledzą mnie ukryte gdzieś w przydomowych zaroślach. Gdy otwieram furtkę zaraz zrywają się ( czarnej nie wierzyć choćby się zdawało, że smacznie śpi ) i maszerują za mną. Wtedy odpadają dalekie wędrówki.
W południe wróciłam od dentystki, zauważyłam, że jeszcze nie minął "dentystyczny post", zaproponowałam pieskom, że możemy się przejść po okolicy. Chociaż był przymrozek ale może znajdzie się jakiś zapomniany grzyb.
Oczywiście znalazły się także dwa koty: rudy Dori i czarna Nori, a że miała to być tylko przechadzka więc pozwoliłam im iść. Nie wiem czy brak pozwolenia miałby jakiś wpływ?
Tak idąc wolniutko, snując rozmaite myśli - niczym rozwiane nitki pajęczych splotów, znalazłam kilka podgrzybków.
_ Dalej nie pójdziemy, powiedziałam do kotków, ale czarna usiadła w gęstwinie i siedzi. Schowała się przed Dorim czy też zamierza tam zasnąć ( jako, że kotki zazwyczaj w południe śpią )?
Może wezmę ją na ręce aby mi tu nie zasnęła, bo już Dori głośnym pomiaukiwaniem daje znać, że zmęczony (książątko) - postanowiłam. Kiedy podeszłam kotka dała drapaka a w okolicy okazało się prawdziwe gniazdo podgrzybków. Pominięte przez grzybiarzy wyrosły dorodnie.
Nie miałam aparatu ze sobą. Powinnam go zabierać ze sobą. Zdaje się, że powinnam wiele rzeczy zabierać ze sobą: torbę na znalezione różne butelki, torbę na żołędzie aby je potem przerobić na kawę, i jeszcze sekator oraz torbę na zioła, no i na grzyby...
Grzyby na stole:



A tu Nori co przyczyniła się do tego znaleziska:



A tutaj chciałam sfotografować Nori siedzącą na donicy z kwiatami ale ona nieoczekiwanie zrobiła skok i tak to wyszło:


Jest noc, zaczyna padać deszcz. Idzie jesień a kotki poszły w pole, z wyjątkiem Nori, która jest tu najbardziej rozsądną kotką.

wtorek, 23 września 2014

Powrót internetu

Od 23 sierpnia nie miałam dostępu do tego okna na świat. Jadący kombajnem zerwał kabel. O dziwo, nikt postronny nie może zgłosić usterki, tak, że gospodarzowi nad bramą wisiał luźno ów nieszczęsny kabelek ale co tam... Zapytał mnie czy nie naprawiamy? Odpowiedziałam, że ten co zerwał powinien zgłosić - powiedziałam to świadomie złośliwie ponieważ dobrze wiedziałam, że nie może...
Na razie nadrabiam zaległości w sprawdzaniu zaległych wieści.
A było tak niecodziennie, prawie cudownie, spokojnie - być może Pan Bóg zafundował mi internetowy odwyk?
Natrafiłam na taką wieść: z Deona

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1735,wracaj-do-domu-to-wojna.html

Muszę chwilę się nad tym zastanowić, pomyśleć