wtorek, 24 listopada 2015

Nadeszła zima

Wczoraj wieczorem spadł śnieg, piękny puszysty. Niezbyt go dużo, tak może centymetr i nie stopniał natychmiast jak to często bywa.
O świcie wyglądało wszystko bardzo pięknie. Najpierw gdy wschodziło za lasem słońce zdawać by się mogło, że w lesie zapalona została lampka. Bo sosny rozświetlone były od dołu.
Czyste niebo, czysty śnieg i złociście wschodzące słońce ozłacające korony sosen... Tylko, że zimno. Lubię właściwie zimną zimę, ale... ptaszki, kury i zwierzęta w lesie...
Żałowałam, że nie mam pod ręką aparatu fotograficznego, ale rozładował się. W czasie remontów schowałam ładowarkę. Być może nie u mnie było dziś najpiękniej.
Zimno, śnieg, powstrzymywałam się z wypuszczeniem kur, w końcu otworzyłam im wrota. Mieszkają właściwie w oborze... Zazwyczaj wybiegają pędem. Jakoś tak u nich jest, że w kurniku przebywają kury, które właśnie mają znieść jajka. Nawet gdy padało nie wracały do kurnika, tylko chowały się we wiacie na drewno.
Tym razem też wzięły rozpęd i nagle hamowanie na progu. Stanęły zdumione - to ich pierwszy śnieg. Dwa duże koguty Kacper Alfa i Beta niczym ogniste smoki, rozwinęły skrzydła i przefrunęły odległość pomiędzy progiem a wiatą, chyba ponad pięć metrów. Trzeci Kacper Omega, mniejszy, ze swoimi kurkami przemieszczali się pod ścianą ale w końcu ściana się skończyła i dalej śnieg. Jedna kurka zabłąkała się i gdy chciałam ją zagonić pod wiatę stanęła jak wryta w śniegu. Podeszłam, wzięłam na ręce i zaniosłam a ona nawet nie pisnęła. W końcu prawie wszystkie jakoś dotarły pod wiatę i tam koczowały.
Moja chora kurka też wyprysnęła ale wydaje mi się, że ma się znacznie gorzej niż przed kilkoma dniami. Znowu kury ją podziobały.
Tak kuruś dziobnięta a ja rąbnięta - skaleczyłam się siekierą, może o tym napiszę jutro. Kocur zamierza pomóc w pisaniu. A mnie, chociaż dzień taki piękny, niezbyt praca szła, może ta ręka, może troska o kury i ptaszki. Karmnik mi się popsuł. Damy radę
Jeszcze napiszę o tej kurzej mafii
A tu przypadkowo natrafiłam zdjęcia zrobione w ostatnim dniu października, pieczemy ciasto: