To normalne.
Mimo wszystko przepraszam tych, których zawiodłam czy zasmuciłam.
Nie wiem tak na 100 procent czy moja decyzja jest słuszna, chcę tutaj zostać i niechaj tak zostanie.
Nie można inaczej, nie można pozostać tu i w klasztorze. Tak wybrałam.
Procedura była długa, dla mnie męcząca. Kilkakrotnie pisałam podania i uzasadnienia do klasztoru i poprzez moją Matkę Przełożoną do Kongregacji w Rzymie, to trwało jakiś okres czasu.
Ufam Bożemu Miłosierdziu, że wyprowadzi z tej mojej decyzji Dobro na Swoją Ojcowską miarę. Jeszcze nie wiem jak będzie wyglądała moja "pustelnicza" droga. Wiem jedno - karta w księdze mojego życia została odwrócona.
Dziękuję za to bardzo tym, którzy na wieść o mojej decyzji okazali mi życzliwość oraz dobre słowo, czasem żartobliwe, czasem poważne a czuję że płynące z głębi serca, niechaj Pan wszystkim błogosławi.
Dziękuję i przepraszam
I mam taką wielką ochotę odwrócić się plecami do komputera i pójść powoli, przed siebie drogą przez las....
Tylko Ola kupiła i przywiozła 30 kurczaczków - takich: nie moje zdjęcie tylko Inez Herbiness ale kurki właśnie takie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz