Nie jest to strona od wody ale takie znalazłam u siebie zdjęcie
A tu można poczytać o tym zamku:
Ostatni rok był bardzo suchy więc chyba nie ma obawy o zaistnienie powodzi, to pewnie Odra cofa swoje wody. Moja polna droga już prawie podeschła.
W sklepie spotkałam znajomą, też chorowitą i ponarzekałyśmy sobie. Zazwyczaj unikam narzekania, staram się jedynie wysłuchać, czasem jak się da to pocieszyć, teraz zamieniłam się w takiego - zaraz występował w "Opowieściach z Narni" - Błotosmętka. Tak, ostatnio bywam takim Błotosmętkiem
Tak chętnie zakopałabym się w koce i poczytywałabym tego typu książki. Nawet "Baśniobór" bym zniosła, chociaż uznałam to za beznadziejne, lub raczej nieco chaotyczne. Chętnie bym się położyła, ale kto do pieca dołoży?
W Biblii jest napisane jakoś tak, że otwierasz swą rękę i wszystko karmisz do syta... Nie mógłbyś Panie, tak nakarmić choćby tych ptaszków abym nie musiała wychodzić z domu? Chyba że...dobrze to dla mnie wyjść albo nawet pojechać po karmę? Albo też chcesz karmić moją ręką?
Wczoraj więc zamiast w kocach się zawinąć chodziłam powolutku, nosiłam drwa do domu a koce wynosiłam na trzepak i trzepałam, aż przyszła Asia i nieco mi pomogła.
Postanowiłam, że malutkimi kroczkami wyruszę ścieżką ku zdrowiu i wydawało mi się, że to jak podczas wędrówki w górach - szczyt w zasięgu ręki.
Wstałam bardziej obolała a na dodatek z górnej wargi zrobił mi się taki kaczy dziób. Ku szczytom zdrowia przyjdzie mi pełzać.
Przyjechała moja przyjaciółka i pojechałyśmy do sąsiedniej miejscowości po słonecznik dla moich ptaszków. Kupiłam 5 worków pastewnego słonecznika po 5kg każdy i sądzę, że powinno starczyć na nieco ponad dwa tygodnie. Jeśli jest zimno dużo ich tu przylatuje, są sikorki 3 rodzaje, wróble oraz masa dzwońców, są mniejsze ilości innych ptaszków ale mniej widoczne.
Dostałam przepis na rosół - oczopląs
Nigdy takiego rosołu nie gotowałam, ani nie używałam tylu przypraw, muszę się podszkolić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz