środa, 12 kwietnia 2017

Oziębiło się

Awaria już zażegnana. Trzeba było zgłosić gdzie trzeba a nie czekać na Pawła, który i tak się nie pojawił,
Niedawno zauważyłam pierwszy kwiat tzw "mlecza" u mnie na ogródku, ucieszyłam się przypominając sobie zeszłoroczne zbiory i usiłowania przetwórstwa.
Niestety zaraz na drugi dzień zachmurzyło się i spadła zimna mżawka. Mam nadzieję, że nie przyjdą przymrozki. Przekwitają mirabelki rozsiewając migdałowy zapach, zaczyna kwitnąć tarnina i znowu się zdumiałam bo zobaczyłam w kącie ogrodu kwitnący jedyny krzak czeremchy. Inne pod lasem jeszcze nie kwitną ale mają pąki.
Wszystko z wolna zaczyna pięknie się złotozielenić niczym w Złotym Lesie pani Galadrieli. Królowej Elfów...
W ogrodzie jeszcze nic nie posiałam, przenosiłam popiłowane klocki drewna do szopy by zdążyć przed zimną "deszczową porą" a także przebierałam ziemniaki na sprzedaż. Jeszcze tego jest sporo. Chyba zacznę wynosić do lasu?
Przypomniał mi się filmik z Maszą ( od Miszy ) o dniu urodzin.
Nie żebym miała jakieś pretensje do życzeń. Jedna z przyjaciółek wpadła na chwilę z prezentem. Tylko ta świadomość, że czas płynie. Lubię ciszę i spokój, mimo to straciłam trochę czasu by znaleźć ten filmik w internecie i obejrzeć z pewnym wzruszeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz