środa, 29 kwietnia 2020

Popadało

W końcu z chmur snujących się nad lasem zaczęło padać, na początku nie bardzo wierzyłam prognozom. O świcie  była jakaś symboliczna wilgoć, która mogła być nawet obfitą rosą. Nad polem unosiły się mgły nadając fantastyczne kształty odległym rzeczom. W końcu zaczęło padać. Nie był to obfity deszcz, taki w sam raz, coś jak moje polewanie ziemi polewaczką, o taką sobie kupiłam

To taki element wołania o deszcz, niczym pielgrzymka. Chodzę z nią i wdeptuję w ziemią modlitwę, pragnienie ziemi i roślin. Przykro mi że nie mogę wszystkich roślin podlać.
Przez suszę w końcu zapomniałam że jak pada nawet słabo to się jednak moknie. Trzy razy wychodziłam z domu to po drewno do pieca, to by zajrzeć do pszczół tych co piją z wiaderka pod studnią, albo nakarmić kota przybłędę w stodole. Trzykrotnie przebierałam sweterki.
Jak wygląda deszcz przez okno wszyscy wiedzą tak mniej więcej, to nie jest dzisiejsze zdjęcie ale oddaje rzeczywistość


Jutro poszukam ładowarki do aparatu fotograficznego i może uda mi się robić dobre zdjęcia.
Pszczoły chyba też nie są przyzwyczajone do deszczu bo zamiast siadać na mokrej trawie lub kwiatach siadały na drewienkach które im położyłam na lustrze wody we wiaderkach.  Swoiste pszczele miasto na tratwach, ale podczas deszczu drewienka przemakały i pszczoły topiły się. Wychodziłam by wymieniać im te tratwy a nie przygotowałam sobie suchego zapasu.

Kupiłam też trochę sadzonek kwiatów w naszym ogrodniczym sklepiku z myślą że dziś posadzę, wczoraj bowiem było bardzo sucho i gorąco, ziemia nagrzana słońcem prawie parzyła, deszcz był chłodny i nie chciałam ryzykować przeziębienia. W rezultacie niewiele zrobiłam nawet w domu. Przeglądałam katalog krzewów i drzewek ozdobnych w internecie. Tak, tak, posadziłoby się ale przecież jeszcze nie przekopałam tego pola zaoranego, jest jak ugór przewrócony do góry nogami albo do góry korzeniami perzu  

niedziela, 19 kwietnia 2020

Nie lękajcie się

To słowa z Ewangelii. Trzy razy w tej Ewangelii powiedziane przez Pana Jezusa. To znaczy że otrzymujemy pełnię pokoju, ale tego pokoju Bożego.
On nie uwalnia od uczucia lęku, który jest naturalny dla ludzkiej natury wobec zagrożenia.
Apostołowie byli przerażeni, zamknięci z obawy przed Zydami czyli przed prześladowaniem.
Mój dom nie jest zamknięty, kościoły w zasadzie też nie są zamknięte
Ja się nie boję np mandatu czy kary, jeśli zachowuję przepisy to dlatego że z natury jestem dość posłuszna - chyba że ktoś mnie rozdrażni...
Nie boję się też choroby, może dlatego że brak mi jakieś cząstki wyobraźni? Raczej boję się konieczności opuszczenia domu i wyjazdu do szpitala, zostawienia samopas tych zwierzątek? Może...
Jest coś co sobie dzisiaj uświadomiłam. Tyle pięknych słów dzisiaj powiedziano, tyle razy cytowano Dzienniczek s. Faustyny...
Wszystkie te słowa rozumiem, zachwycają mnie nawet przez chwilę, ale jakby spływały cicho po mnie jak wiosenny deszcz, jak rosa, co znika gdy słońce przyświeci.
Jestem jakby w łupince orzecha, zamknięta, gdzie wszystko jest wymierne i choć zachwycają barwy nieba i kwiatów, motyli jednak słowa homilii przepływają obok jak obłoki...
Mam świadomość że to ułomność duchowa, brak wiary albo brak odczucia braku... może jestem obrazem wszystkich niewiernych Tomaszów?
Może i do mnie odnoszą się słowa Jezusa "Nie lękaj się" czyli nie lękaj się  braku odczuwania wiary, nie lękaj się swej ułomności, braku głodu wiary.
Cóż mam nadzieję że przyjdzie Duch Święty i wypełni wszystkie luki i braki.

sobota, 18 kwietnia 2020

Rozważania z pogranicza

Kiedyś gdzieś pisałam ale nie pamiętam gdzie, że mieszkam na pograniczu.
Oto mapka ( gdy się kliknie w zdjęcie, zostaje nieco powiększone )



Czerwona linia to granica pomiędzy sołectwami: u góry Karłowice, a niżej Leśniczówka Kabachy czyli tam gdzie mieszkam to już Popielów.
Te domki pod lasem to moja ( prawie moja ) hacjenda mówiąc z hiszpańska.
A oto druga mapka obrazująca gdzie Karłowice, gdzie ja czyli Leśniczówka, gdzie Kabachy a gdzie sam Popielów.


Jeszcze taka dodatkowa ciekawostka, której może nie widać na mapie to przynależność parafialna. Należę oczywiście do parafii NMP Królowej Aniołów w Popielowie, ażeby było radośniej to na tej granicy ( taki sobie rów za moim ogrodzeniem ) to jest granica pomiędzy Archidiecezją wrocławską a Diecezją opolską. Oczywiście mogłabym poprosić o zmianę parafii ale ja nie jestem właścicielką tego domu a także jeśli chodzi o kontakt z Biskupem to bliżej mi do Opola. 
Dlatego jeśli u mnie pojawi się jakiś dokument odnośnie kultu religijnego to będzie pochodził z kurii opolskiej.
Ale ten akurat jest ogólny:



Chyba nie będę jutro w kościele ani z tej strony ani z tamtej strony lasu, szkoda, że w zamku nie ma kaplicy bo może tam bym chodziła...
Więc posłucham sobie Słowa mojego Biskupa już dzisiaj







środa, 15 kwietnia 2020

A myśmy się spodziewali...

Rankiem, już dobrze po świtaniu, około godziny 6,30 włączyłam komputer i na you tube transmisję z Jasnej Góry. Akurat było czytanie Ewangelii

Właśnie usłyszałam słowa "A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela."
Tak już ich widzę zasmuconych, zniechęconych, trochę zdziwionych że jest ktoś kto nie reaguje jak oni



A właściwie czego to My się spodziewaliśmy? Tak wiernie uczestniczyliśmy zdalnie w nabożeństwach, modlitwach... A dzień Zmartwychwstania ( jeśli chodzi o pogodę w moim zaciszu ) był taki oszałamiająco piękny, ciepły słoneczny, wszystko zdawało się śpiewać i weselić...
Tylko tych upieczonych babek wielkanocnych nie miał kto zjeść

Więc czego myśmy się spodziewali? Że On miał wyzwolić? Nas? Cóż jest to w Jego mocy, mógł nas wyzwolić spod tyranii koronawirusa... Ale On cicho właściwie zmartwychwstał że chyba poza Maryją jak mówi tradycja to jedynie Maria Magdalena, uparta niewiasta, go widziała - On tymczasem poszedł sobie do Galilei i kazał powiedzieć uczniom aby tam poszli i tam Go zobaczą.

Galilea, cienista kraina, mówiono kraina pogan... Oni stamtąd wszyscy pochodzili nawet Jezus

Cóz to tak jakby kazał im, Apostołom, wrócić do domu

To też poszli i zabrali się do zwykłej pracy czyli łowienia ryb ale nie szło im sporo...
Musiał im Jezus ławicę podsunąć... i jeszcze ognisko rozniecić...


Nie wiem czego ja się spodziewałam, może tego że naprawdę spadnie deszcz?
W wyniku tego rozważanie jutro pojadę do Popielowa ( sąsiednia miejscowość ) do bankomatu, wezmę trochę pieniążków - bo nie wszędzie można płacić kartą - i kupię trochę roślinek, posadzę w ogródku i będę podlewać chyba że Pan Jezus  jak Apostołom ławicę ryb ( nie dał im gotowych ryb poza jedną ) tak mi chmurę podeśle - taką z deszczem - ale z kretami, nornicami oraz z sarnami przyjdzie mi się osobiście zmierzyć
Mam nadzieję że dojdziemy do ładu 

A babki wielkanocne aby dało się zjeść zostały przerobione na zwykłe placki, czyli zalane mlekiem z wodą i jajkami i trochę mąki


Zapraszam na drugie śniadanie

Jeśli chodzi o naszą tutejszą faunę to moje koty nie przejmują się nakazami i wcale nie zamierzają zachować dystansu poza Smołkiem czarnym dzikim kotem który tutaj się stołuje ( w stodole ) oczywiście dystans zachowuje tylko wobec mnie i nie pozwoli mi się nawet z jedzeniem zbliżyć bardziej niż 3 m. Muszę postawić i odejść. Jak wygląda czarny kot któremu tylko zielone oczy się błyszczą wszyscy wiedzą, ale zrobiłam zdjęcie, próbowałam zrobić zbliżenie ale komórką niezbyt mi wychodzi

Ale nie dotyczy to naszej damy pierwszej czyli Kokusi

Kokusia na bezpiecznym stanowisku


A tutaj przyłąpałam Smołka jak z ławki łypie zielonym okiem na Kokusię - cóż za nieprzestrzeganie zasad jest mandat, w ostateczności może dostać moim butem bo Kokusia na pewno znajdzie się na drzewie za chwilę.


poniedziałek, 13 kwietnia 2020

365 razy "Nie bójcie się"

Rankiem słuchałam Mszy św z Jasnej Góry, o siódmej. Dawniej udawało mi się słuchać o szóstej ale ostatnio trudno jest mi przestawić się na wiosenny czas.
Głównym celebransem i głosił homilię O. Legan  - właśnie zwrócił uwagę że w Biblii jest 365 razy zwrot "Nie bójcie się" jakby na każdy dzień od nowa. 
Rankiem kiedy jeszcze oczy nie chcą się otworzyć i jeszcze trwa w pamięci jakieś mgliste wspomnienie lękliwych snów - trudno o tym pamiętać, ale postaram się częściej sobie przypominać.
Ojciec zwrócił uwagę tak spokojnie na dwa przesłania, przesłanie Jezusa, przesłanie Prawdy - idźcie i powiedźcie że Grób jest pusty, Jezus zmartwychwstał idzie przed wami do Galilei, oraz drugie przesłanie, nieraz za pieniądze plotki, kłamstwa lub tylko niesprawdzone sensacyjki ...
To było bardzo ciekawe co mówił ale trochę mi umknęło, a to trochę z nieuwagi a trochę z powodu psa co chciał wyjść 

To stare zdjęcie nowe ostatnie jest w komórce

Miałam w ciągu dnia nad tym wszystkim się zastanowić ale po wczorajszym oszałamiająco pięknym dniu dzisiejszy wydawał się jakiś szarawy i chmury pędziły po niebie i wiatr targał za włosy, trochę deszczu ale o wiele za mało...
Chciałam znaleźć na You tube piosenkę Skaldów Lyj descyku, okazało się że już jej nie ma. Znalazłam za to w formacie mp3 na jakimś Chomiku i ściągnęłam sobie. Potem dzieląc czas pomiędzy koty i ich potrzeby, psa wiatr na dworze, podjadanie babki wielkanocnej usiłowałam z mp3 audio  zrobić filmik, który dałoby się umieścić na blogu. Zajęło mi to dużo czasu i to jeszcze nie jest zrobione jak trzeba, ale zrozumiałam tych, którzy z domu nie wychodzą, jaką cierpią mordęgę. 
Bardzo chciałam umieścić tę piosenkę tutaj, to jakby deszczu zaklinanie. W lesie jest naprawdę bardzo sucho. 



I tak sobie deszcz zaklinam ten zwykły i ten Łaski, coby poniektórzy obmyć się mogli i z wirusów i z wszystkich innych ciemnych a bolesnych spraw
Widzę że informatyka nie jest moją dziedziną chociaż mam wystarczająco dużo uporu by pojąć w czym rzecz - od jutra zaczynam normalnie już po ziemi chodzić, jednak nie jest to takie pewne - a pies znowu chce wyjść 



niedziela, 12 kwietnia 2020

Poranek Zmartwychwstania

Wczoraj na ganku ustawiłam maleńką dekorację zamiast koszyczka z święconką Tak to wyglądało


A dzisiaj rano po Rezurekcji oglądanej na kanale you tube z Jasnej Góry - przygotowałam jajko do poczęstunku zapraszam wszystkich na świąteczne śniadanko  

A gdy przechodziłam przez kuchnię Kokusia właśnie szeroko ziewała, mam słaby refleks ale udało mi się uchwycić jeszcze otwarty pyszczek, uznałam więc że wygląda dostatecznie jakbyśmy razem śpiewały wielkanocną sekwencję 




To by było na tyle dzień już wstał wysoki, w piecu wygasło trza na podwórko wyjrzeć, drzewa wysokie pozdrowić, ptaków posłuchać, motylom się przyjrzeć i z pszczołami pokumać. 

sobota, 11 kwietnia 2020

Paschalne życzenia od Karmelitanek Bosych z Krakowa - Łobzowa

Siostry przysłały mi życzenia wielkanocne - jakie one są medialne i prezentują się z wdziękiem. A poza tym co najważniejsze ofiarują nam biedakom swoje święte modlitwy


Dziękuję bardzo