wtorek, 5 listopada 2013

I tak minął poranek i wieczór dnia czwartego

Od dnia gdy postanowiłam pisać dalej bloga. Oj nie łatwo jest pisać, nie. Dlatego chcę robić to dalej, bo ciężko mi to przychodzi.
Woda przestała wyciekać spod umywalki ponieważ wyłączyłam hydrofor. W piecu jest "podkowa" podgrzewająca wodę. Po dwóch dniach palenia w piecu kuchennym bez wody, w rurach coś zaczęło chrobotać. Wystraszyłam się, że rury popękają i przestałam palić. Cóż, takie było  założenie: sucha "karma" i herbata (czytaj kawusia). Rozpaliłam w piecu w pokoju obok kuchni, inne na dole nie do użytku. Pomyślałam sobie, że gdyby nie było wiatru rozpaliłabym ognisko na podwórku aby zagotować wodę. Czekałam na hydraulika, ale widocznie umówił się z moją siostrą na popołudnie gdy ona skończy pracę. Miałam zamiar zagotować wodę w elektrycznym czajniku, by umyć kilka naczyń (a wczorajszą zupę zjeść na zimno) gdy okazało się, że czajnik zwyczajnie przestał działać. Padł. Sytuacja taka, że jest maszynka gazowa ale zawór nieszczelny. Czajnik elektryczny, ale się przepalił. Znalazłam dużą grzałkę, ale bardzo pokrytą rdzą. Jest też piec. Wstałam, kierowana niemal rozpaczą, włączyłam hydrofor i rozpaliłam w piecu, a wtedy przyjechał pan hydraulik a po nim moja siostra z córką Eweliną. Pod umywalką woda się jeszcze nie pokazała.  Idę więc spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz