środa, 1 sierpnia 2018

Nieoczekiwany deszcz

Wszystkie strony pogodowe, do których mam zaufanie pisały jedynie o wielkim upale, ale o deszczu nie za bardzo. Na jednej z nich  gdzie jest przedział godzinowy zaznaczono że po południu około godziny 19 - ej może ( 50 % ) spaść deszcz lub nawet zagrzmieć.
Rankiem wybrałam się do podlewania aby to rozciągnąć w czasie bo pod wieczór bywam zmęczona że nie wszystko podlewam. Jest bardzo dużo do wyplewienia, przez upały w pracach ogrodowych nastąpił zastój.
Posiane roślinki usychają np nagietek, na jednej z grządek marchewka a trawa rośnie i ma się dobrze. Pietruszka jest solidnie zarośnięta że nie wiadomo że tam jest.
Przyjechała Asia, wybrała się do lasu, ja też powinnam. Troszkę posiedziała zjadłyśmy późne śniadanie z jajecznicy ze szczypiorkiem ( zasolony z lekka w słoiku ) i pojechała do domku.
Już słońce było za wysoko aby wrócić do ogrodu. Zabrałam się do sprzątania i oczywiście sprawdzenia poszczególnych stron o pogodzie.
Wyniosłam koce i dywaniki psa aby się wietrzyło...
Ponieważ owal mojej twarzy został lekko kopnięty - opuchlizna z oka ( po ukąszeniu przez pszczołę ) zsunęła się na dół szczęki. To nie boli tylko dziwnie wygląda, zaczęłam więc szukać wiadomości o ziołach na obrzęki.
Niestety moja pamięć jest bardzo zawodna ( już tyle razy postanawiałam że zrobię sobie odręczne notatki ) i tak siedzę i szukam a tu szumi coś jakbym wodę w dużym garnku gotowała.
Zerwałam się - toż to zaczyna padać grubymi kroplami. Pomyślałam że jeżeli zacznę zbierać koce i dywaniki to deszcz ustanie. Ale koc jest kocem i poco ma zmoknąć? Pozbierałam i przestało padać. To trudno powiedziałam sobie i poszłam dalej czytać o ziołach. Wtedy znowu zaczęło padać i nawet zagrzmiało. Porwałam się aby zamknąć niektóre z okien, bo deszcz już zacinał. Znowu z lękiem pomyślałam, że jeżeli zamknę okna deszcz ustanie, takie śmieszne "magiczne myślenie" zawsze mi towarzyszy. Zamknęłam tylko te przez które deszcz padał do domu. Wkrótce ustał ale może starczy za tyle co ja mogłabym podlać?
Teraz może zacząć się parowanie, będzie duszno

Już po deszczu, burzy nie było - właściwie to szkoda, chociaż boję się jej.

Ale wiatr był, liście pod kasztanem

Dori zażywa drzemki na parapecie w kuchni, jedzenie dostają na blacie szafki pod oknem aby psy im nie zjadały


Kokusia, kotka - matka, woli być w plenerze, jej burze nie są straszne byle futerko nie zamokło.

A Pushin, przybłęda zajął mój fotel na ganku, dopiero syrena strażacka postawiła je na nogi a ja się nieco przestraszyłam zanim przypomniałam sobie że to 1 dzień sierpnia godzina 17



I chociaż tak cześć oddają walczącym i chociaż miasto odbudowano to jednak smutno i płakać się chce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz