czwartek, 9 sierpnia 2018

Poranek

Poranek piękny, ciepły, cichutki zero wiatru, wschodzące słońce rzuca długie cienie i prześwietla las. Tylko oczy mnie bolą po wczorajszym wietrze i gdzie nie gdzie po korytarzyku leżą zeschłe liście kasztanowca. Lubię takie ciche poranki. Już ptaki zaczynają swòj koncert i słychać brzęczenie os. Pszczoły zasadniczo trzymają się z daleka tylko przylatują do wody. Wielkim utrapieniem wieczorem i w nocy są szerszenie.
W lesie słychać piłę już od 6 ej. Ja również powinnam być już w ogrodzie. Pòźniej będzie za gorąco. Pomyślałam że upiekę sobie chleb
Złożony z mąki, suszonej pokrzywy, drożdży suchych i wody oraz kilku przypraw.
Niezbyt skomplikowane wyrabianie


Po wyrobieniu i wyrośnięciu posypała nieco czarnuszką ale zapomniałam naciąć

Zdawało mi się że bardzo ładnie się piecze jednak po wyjęciu z piekarnika okazało się że wypiął się na mnie albo pokazuje język. Może za mało wyròsł no i nie nacięłam
Jak ostygnie zobaczę co w środku

A teraz już w pole już robi się gorąco.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz