czwartek, 5 marca 2015

I co słychać?

Takie to pytanie często pada podczas spotkań ze znajomymi lub rozmów telefonicznych. Tato zazwyczaj odpowiadał: zależy gdzie się ucho przyłoży.
Z powodu tego pytania zaczęłam pisać bloga, kilku osobom podałam link, ale nie wszyscy znajomi tu zaglądają, więc pytanie dalej czasem pada...
Co słychać u mnie? Gdy wyjdę przed dom, w dzień, słychać najpierw śpiew ptaków. Najróżniejszych, często stukot dzięcioła, niedługo będzie wydawał swe zabawne dźwięki dudek, są kruki i jakieś z myszołowów. Słychać szum lasu: wysokich sosen oraz trzaski i pocieranie się splątanych gałęzi, gdy mocniej zawieje. Gdy las nie ma jeszcze liści i jest większa wilgoć słychać przejeżdżający w oddali pociąg tak jakby właśnie wjeżdżał na nasze podwórko. Słychać dźwięki na szosie chociaż jest oddalona jakieś 250m, pędzące i stukające na wybojach ciężarówki, czasem jakiś motor. Dawniej przejeżdżał samochód na godzinę teraz jest to bardzo ruchliwa droga.
Rankiem najlepiej słychać dźwięki dolatujące z wioski, chociaż najbliższy sąsiad jest tak z pół kilometra. Słychać jak pieją koguty, szczekają psy, ktoś piłuje drzewo. Czasem słychać jak piłują też w lesie, traktor jedzie, czasem ktoś w lesie strzela albo na polu... Dźwięków jest mnóstwo. Koty miauczą, pies mój szczeka gdy coś mu się nie podoba albo chce mi przypomnieć, że on tu ciężko pracuje a ja się nim nie interesuję... Czasem przychodzi kocur dziki ze wsi i trochę kłócą się z Dorusiem.
Nocą dźwięki są nieco inne, bardziej wyraziste, pociągi jeżdżą, ale mniej samochodów. Dziki podchodzą pod siatkę ogrodzenia i żerują w pobliżu bo rosną tu też pojedyncze dęby a ziemia w pobliżu drogi jest dość miękka. Słychać pohukiwania sów, szczekanie psów i czasem "zaszczeka" na przykład tak:


Bywa że i lis krzyknie ale nie często to słychać, dawno nie widziałam lisa ale tu są może nie podchodzą przez mojego psa, który wyrywa się by tylko polecieć w las. To znajda, pewnie zgubił się na jakimś polowaniu i tu został.
Krzyk lisa:



Czasem przelatuje klucz gęsi albo kaczek, niedawno widziałam błąkającego się bażanta, ale głosu nie słyszałam więc się nie liczy.
Bywa, że Asia przyjdzie to opowiadamy sobie różne ciekawostki dnia wczorajszego, onegdajszego lub dzisiejszego...
Czasem włączam nagranie różańca świętego z Ojcem Świętym Janem Pawłem II
A poza tym ostatnio często nawet bardzo często urywa się połączenie internetowe, może z powodu tych wiatrów ale i bez niego trudno jet szybko coś poczytać bo co chwila wyświetla się napis, że strona niedostępna...

Dzisiaj mam jechać do lekarza do ortopedy, szkoda tylko, że nie dotrzymałam postanowienia zachowania ściśle diety. Muszę się do tego przyzwyczaić i opracować plan. Trudno mi o jarzyny i owoce. Łatwiej byłoby o całkowitą głodówkę ale nie czuję się na siłach. Czekam na pokrzywę i podagrycznik...
I skończył mi się słonecznik dla ptaszków. Powiesiłam im kilka słoninek.
Wiosno, wiosno - przyjdź



2 komentarze:

  1. Fajnie, że się odezwałaś:) Moja chatka też pod lasem stoi, ale mam sąsiada, trochę ponad pięćdziesiąt metrów, a reszta wsi w podobnej odległości jak u Ciebie. I wiesz, u mnie słychać prawie to samo, co u Ciebie. Tylko nie pamiętam, kiedy słyszałam ostatnio pianie koguta:). Wiosna idzie, bo ptaszki od rana pięknie śpiewają. Pozdrawiam - B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do piania kogutów można się przyzwyczaić potem ich już nie słychać. Może u Ciebie reszta wsi jest dalej albo inne są ustawione np drzewne przeszkody. Bo krów we wsi mało ale chyba koguty trzymają? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń