poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Deszcz wyparował

Po deszczu już nie ma śladu. Tylko w powietrzu odczuwa się nadmiar wilgoci, tak że ciężko jest oddychać. Rano unosiła się mgiełka nad polami. Wczoraj było tak duszno, że rano na Mszy św nie rozumiałam co ksiądz proboszcz "prawią". Jak to ktoś mawiał: "mówił ale nie mówił co mówi...".
Poprzedniej nocy razem z kotami i psami przeżyliśmy skondensowany atak szerszeni. Musiałam pogasić światła i pozamykać okna. Ciężko było zasnąć. To tłumaczy moje lekkie skołowacenie i brak koncentracji.
Mimo chwili deszczu krzewy bzu wyglądają mizernie, z liśćmi nieco poskręcanymi. Susza jednak tutaj ma pewną dodatnią cechę. To nieco zmniejszenie liczby komarów.
To pocieszające, że zawsze można zaleźć jakiś pozytywny element na negatywnym obrazie rzeczywistości.

Oto obraz z zeszłego roku, nie ma się co bać, to tylko ja w ochronnym ubraniu poszłam sobie na jagody


Na dodatek smarowałam się wówczas olejkiem waniliowym, tym do pieczenia ciasta i pachniałam jak ciasto.
W tym roku przyrządziłam sobie miksturę z kory czeremchy. Z gałązek czeremchy ściągnęłam korę nieco ją posiekałam zalałam zwykłym olejem, (nie pamiętam już czy był to kujawski czy słonecznikowy) trzymałam to w cieple około 2 tygodni. Pachnie migdałami. Rzeczywiście komary nie lubią tego zapachu a nie jest tak mdły jak wanilia.
 Na jakimś blogu przeczytałam że nie lubią tego zapachu także kleszcze lecz ta wiadomość nie jest sprawdzona. Osoba ta pisała, że gotuje wywar z kory czeremchy i potem tym wywarem spryskuje miejsca przebywania psów by nie złapały kleszcza. U mnie to niemożliwe, bo moje psy nocą lubią pobiegać same po lesie a w dzień domagają się abym zabrała je na spacer po lesie...
Moje psy lubią gdy się je smaruje takimi olejowymi specjałami przeciw-owadowymi, tylko ja nie mam takiej ilości. Powinnam wybrać się do weterynarza i kupić dla nich odpowiedni preparat.
 Są jeszcze koty, a one nie lubią smarowania poza pocierania ich futerka liśćmi orzecha włoskiego. Nie wiem czy to pomaga na komary ale odstrasza pchły.

Miałam dzisiaj oszczędzać i nie jechać do sklepu. Pojechałam chociaż taki żar z nieba spływał - kupiłam jogurt grecki, bo moje kotki go lubią ( a nie lubią mleka )

Mój szczerbaty uśmiech na mostku w lesie:


A to również szczerbaty uśmiech Zuzi na tym samym mostku:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz