piątek, 1 sierpnia 2014

Deszczowo...nareszcie

Nareszcie! Cały poranek wyglądałam przez okno, wychodziłam na podwórko by cieszyć się widokiem zwykłego deszczu, który od dłuższego czasu tutaj nie jest czymś zwykłym.

Oto miska z zostawioną wczoraj wieczorem suchą karmą dla psów. Był w niej jeszcze jeden wielki pomrów. Zostawiłam go ( to było o godzinie 5 - ej gdy deszcz jeszcze nie padał ) myślałam: może pies albo kot go zje...Chyba nie zjadły. Pomrów gdzieś się schował przed potopem. Tu miska już pełna wody i liści z kasztanowca.

Poszłam więc dalej cieszyć oko i osłaniając nieco aparat


A za bramą - lubię takie mokre widoki - deszczowo:


drzewa w kąpieli:


oraz aparat w kąpieli:


A gdy na stronie "twoja pogoda" dla naszego terenu podano, że jest burza z deszczem, to u mnie przestało padać. Pojechałam do wsi by zakupić co nieco, aby pieski i kotki miały co jeść przez sobotę i niedzielę...
Wracając zajrzałam do dawno nie odwiedzanej koleżanki Cześki, której wcześniej nawet zapomniałam złożyć życzenia imieninowe, chociaż pamiętałam o kapelanie Sióstr - ks. Czesławie. Oj ta pamięć-niepamięć. Jakieś ziółko by się przydało.
Czas miło upływał przy pogawędce a przecież obiecywałam sobie tyle porządków na czas deszczowy, poczytać coś albo list napisać, albo okno któreś umyć.
Tylko krzyżówkę, by odpocząć, rozwiązałam i ususzoną wczoraj cebulę zmieliłam na proszek. Taki proszek cebulowy zamierzam używać do kotletów i zup gdy nie ma czasu szklić świeżej. Wczoraj udusiłam taką świeżą cebulę na oleju i włożyłam do słoiczka i do lodówki. Sprawdzę jak to będzie w użyciu.
Troszkę drwa narąbałam ale wieczorem przyjechała Siostra moja z synem i na piłowali nieco drzewa i patyków, więc jutro może będzie mniej tej zabawy w drwala 


Chciałabym mieć tyle narąbanego drwa i umieć tak to ułożyć jak na obrazku znalezionym gdzieś w sieci, nawet nie pamiętam gdzie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz