poniedziałek, 15 grudnia 2014

Choćbym przechodził przez ciemną dolinę zła się nie ulęknę

Wczoraj chciałam coś na ten temat napisać, coś o świetle i ciemności, jako, że wczoraj było wspomnienie św Łucji - tej co nosi światło.

Oczy Łucji

Łucja to także moja patronka, z drugiego imienia w dowodzie osobistym.
Niestety, po całodziennej zwykłej pracy porządkowej jak i rąbaniu drewna, a może od zbliżającego się deszczu rozbolały mnie stawy, poza tym ogarniała mnie wielka senność. Szukałam przepisu na bułki drożdżowe, z ciasta, które wyrabia się wieczorem wkłada do lodówki i na drugi dzień piecze. Myślałam, wyrobię ciasto a jutro rano wyjmę z lodówki i gdy z Asią wrócimy z kościoła upiekę. Jak to mówią -"nie było woli Bożej". Nie mogłam znaleźć. Przy okazji przeczytałam, że łyżeczka cynamonu z łyżeczką miodu usuwa bóle reumatyczne. Chociaż miałam oszczędzać miód na święta zaparzyłam kawę inkę z łyżeczką cynamonu i łyżeczka miodu. Potem drugą. Zrezygnowałam z szukania przepisu. Zrozumiałam, że niedziela nie jest dobra na takie eksperymenty, najlepiej z piątku na sobotę wypróbować.
Zawinięta w koc usiłowałam obejrzeć nabożeństwo z kościoła w Głogówku

kościół św Bartłomieja Głogówek

Jedynie kotek który zasnął mi na obolałym ramieniu sprawił wyraźną ulgę i przyjemną błogość - dzisiaj ramię mniej boli...

I tak pomimo świetlistej Łucji ciemność pozostała ciemnością. Lecz nie cały dzień jest zanurzony w mroku. Nawet wczoraj umyłam kilka okien...
Kiedy budzę się nad ranem, około 5-ej, budzi się ze mną jakiś niepokój, albo smutek, który usiłuje wciągnąć niczym wodny wir. Wtedy nie pozostaje nic innego jak w sobie odnaleźć Światło Obecności. Krótka modlitwa jest jak włączenie Światła, to nie tylko obowiązkowa wyrecytowana formułka, chociaż słowa zawarte w formułkę są jednak łącznikiem z Światłem, Radością albo i Sensem istnienia.
Wczoraj wieczorem to pisałam, chciałam dodać piosenkę: "O Ty co mieszkasz sam w moim sercu na dnie" ale się nie załadowała.





 

1 komentarz: