piątek, 16 września 2011

wędrowanie

Słońce wschodzi, blask ponad drzewami, budzą się ptaki - i moje "oceloty"... Patrzę, świt, zaduma i jakiś dziwny smutek, jakiś żal, że jest nie tak - jak ? Spodziewałam się... Żal - podobny do ...pleśni...A tu by trzeba  zaśpiewać pieśń dziękczynną...A jeśli nie to chociaż podnosić z ziemi okruchy radości... Bo przecież to w tej chwili nie ma znaczenia czy ten moment mego życia, ten krok wynika z wczorajszego błędu lub nawet grzechu, nie, to moje teraz muszę podnieść z ziemi jak rzadki kamień... Coś z tej pieśni starego Bilba zaśpiewanej przez Froda na początku drogi do...

A droga wiedzie w przód i w przód,
Choć się zaczęła tuż za progiem -
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią – tak jak mogę...
Znużone stopy depczą szlak -
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł...
A potem dokąd? – rzec nie mogę. 

I nie wiem dokąd mnie doprowadzi ta droga, bo nie wiem czy krok, czy szlak wybieram dobry.. Nie wiem...idę...Chciałabym śpiewać...podnoszę kamyk z mojej ścieżki  i ze wzrokiem na oświetlone wschodzącym słońcem konary drzew szepczę - dziękuję Ci Abba

4 komentarze:

  1. "Gra w wędrowca o lekkim sercu " z książki Karpackie Gry, Miloslav Nevrlỳ - http://npm.pl/forum/viewtopic.php?p=70177#70177

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to bardzo ciekawe, chętnie jeszcze poczytam.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. www.npm.pl/forum/viewtopic.php?p=70273

    tamten link coś się nie otwiera tu jest do poczytania :)

    OdpowiedzUsuń