piątek, 16 września 2011

Świadkowie Jehowy

Przychodzą dwie panie, bardzo miłe. Młodsza Ania i starsza Stanisława. Na początku myślałam, że da się wspólnie czytać Pismo Święte, później zauważyłam tak wiele różnic, że rozmowa w zasadzie jest niemożliwa. Może nawet nie chodzi o te różnice, tylko o pewną zaciętość, którą w nich wyczuwam. Starają się niby być wyrozumiałe i delikatne, ale gdy tylko wyczuwają wątpliwość ruszają mocniej do ataku.. Ale mnie się nie chce używać ich własnej broni... nie chce mi się wyszukiwać ich błędy, być może to błąd z mojej strony. Być może. Gdy coś mówią o swoich poglądach, myśl moja biegnie gdzieś w daleką przestrzeń i powoli przestaję rozumieć co do mnie mówią. Jakby to było gdzieś z oddali, nie do mnie, obce, niezrozumiałe słowa...Tylko polecam te panie Duchowi Świętemu, by Ten, który jest samą Prawdą pozwolił im ją poznać...
Dlaczego przychodzą? Czego się spodziewają? Zostawiają mi swoje broszurki - powinnam powiedzieć - nie chcę ich...
Spraw Panie by nasze serca na Twoją chwałę...Spraw by moje serce było podobne do Twego podatne na zranienia - a Ty kochasz wszystkich ludzi - i dobrych i mniej... nawet Świadków Jehowy...Czy ich głoszenie jest wyrazem ich wiary, ich gorliwości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz